Europa Szwajcaria

TOP 10 zimowych atrakcji w Laax

By
on
2 marca 2021

Szwajcaria zachwyciła nas w tym roku. Pewnie gdyby nie koronawirus, trafilibyśmy do Sölden (Austria), które mieliśmy zamówione już rok temu.

Narciarsko to jest raj, piękne, długie stoki, nowoczesna infrastruktura, słońce i te Alpy ciągnące się przez horyzont. Dla nas zimowa kraina szczęścia.

Napiszę Wam subiektywny przewodnik po Laax i okolicach, czyli nie samymi nartami człowiek żyje 🙂 (chociaż niektórzy samymi :))

MOJE TOP 10 AKTYWNOŚCI W ZIMOWYM LAAX:

  1. OŚRODEK LAAX – FLIMS – FALERA

LAAX nie wydaje się być jakimś olbrzymim ośrodkiem. Długość tras wynosi 224 km i rozpościera się od wysokości 1100 m do 3018 m n.p.m. Laax ma swój lodowiec – Vorab Gletscher (nam osobiście udało się na niego dotrzeć dopiero w ostatni dzień, z uwagi na wiatr). W Laax znajdziecie sporo długich tras, jedna z nich ma 11 km (przyznaję, że była to jedna z naszych ulubionych). Ogólnie oceniam ośrodek na dosyć trudny technicznie, nie oznacza to, że nie znajdziecie tutaj tras niebieskich czy krajobrazowych. Nie są to jednak Włochy… nie trzeba się odpychać, żeby zjechać w dół 🙂

Infrastruktura w ośrodku jest nowoczesna i pełna niespodzianek. Możemy tu znaleźć np. futurystyczną kanapę Porsche. Główny wagonik wychodzący ze stacji Laax jest znakiem rozpoznawczym tej góry.

Co ciekawe Szwajcarzy myślą nawet o takich szczegółach jak zamontowanie przy wagonikach mini kolektorów słonecznych, żeby ogrzewać siedzenia w środku.

W skład ośrodka wchodzą też 4 snowparki (z największym halfpipe w Europie).

2. STACJA GALAAXY

To jest absolutny hit! Stacja GALAAXY oddaje klimat całego ośrodka. Wychodzisz z wagonika, z nartami na ramieniu, chcesz dopiąć buty w holu, podnosisz głowę a tam kilkumetrowa ściana winyli. Działający adapter i imponująca kolekcja płyt, neony sprawiają, że zastanawiamy się czy nie pomyliliśmy adresów wychodząc z wagonika.

GALAAXY to stacja, ale także hostel, restauracja i miejsce organizacji wielu imprez. Z ciekawostek, znajdziecie w nim studio tatuażu i sciankę wspinaczkową… ogólnie kosmos.

Gdy chcemy przesiąść się na inną kolejkę trafiamy na bibliotekę jak z Harrego Pottera.

Lew pilnujący przejścia, książki ustawione na półkach, przydymione światło i drzwi prowadzące do platformy gondoli. Ja byłam zachwycona ☺️

3. TRASY FREERIDE

To było nasze spore zaskoczenie, powiem szczerze. Wiedzieliśmy, że Laax jest mekką snowboardzistów i freeridu, ale nie wiedzieliśmy, że będzie to zorganizowane w iście szajcarskim stylu. W ośrodku jest 12 tras, które nie są przygotowywane przez ośrodek. Natomiast każda z nich jest zaznaczona na mapie kolorem żółtym, jeżeli jest zagrożenie lawinowe to informują, że dana trasa jest zamknięta. Wszystkie są narysowane na mapie, ale oczywiście nie są oznaczone w terenie. Wjazd na nie wytyczają wielkie drewniane słupy z napisem freeride base. Można też sprawdzić detektor lawinowy (który przy zjeździe trzeba mieć ustawiony na nadawanie), żeby w razie czego szybko dać się namierzyć przez ratowników.

Na trasy w freeride można wynająć przewodnika, tutaj jednak pamiętajcie, żeby umówić się nawet przed przyjazdem do Szwajcarii. Terminy są bardzo oblegane, szczególnie na weekend. Parę zdjęć od naszych panów z freeride-owych trasek, bilans: obaj – żyją, zadowolenie – poziom max, zaliczona tylko jedna szczelina (oczywiście przez mojego męża i to pod kolejką krzesełka).

4. SANKI W FLIMS

W Flims są dwie trasy saneczkowe, po których można zjeżdżać. Na niektórych stacjach przy krzesełkach czy gondolach można wynająć sanki na cały dzień. Jest to dobra opcja dla dzieci, które zmęczą się już jazdą, albo osób, które nie jeżdżą, ale chcą aktywnie spędzić czas. Koszt wynajęcia to 12 CHF za cały dzień.

5. JEZIORO CAUMASEE

Jezioro Caumasee to znak rozpoznawczy obszaru Graubünden, do którego należy Laax. Nazwa jeziora w tłumaczeniu to „jezioro poobiedniej drzemki”. Przyciąga szmaragdowym kolorem wody i charakterystyczną wysepka na środku jeziora.

Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie wybrała się nad to jezioro. Nie ma przecież nic lepszego niż po 6 godzinach jazdy na nartach, wybrać się na spacer 4km w jedną stronę. Z hotelu Peaks Place wychodzi szlak nad jezioro, trzeba dojść do parkingu oraz ośrodków rekreacyjnych i odnaleźć szlak na Caumasee. Zimowa aura tego szlaku rekompensowała lekkie zakwasy w nogach. Pamiętajcie jednak, że w zimie, a) jeziora zamarzają, b) pokrywa je śnieg. Z drona udało uchwycić się nam kawałek jeziora, spowitego gęstą mgłą. Lekcja z tej wycieczki jest taka: zimowe jeziora to dziura w ziemi, pokryta śniegiem 😁

6. WAWÓZ RUINAULTA

Ruinaulta (wąwóz Przedniego Renu), to kolejne piękne miejsce. Jest to wąwóz powstały około 10 tys. lat temu i należy do jednego z największych na świecie osuwisk skalnych.

Żeby dotrzeć na miejsce, wpisaliśmy w nawigację wąwóz, nie zdecydowaliśmy się na Spir II, gdyż to wymagałoby paro kilometrowego trekkingu. Wybraliśmy platformę Islaboard i postanowiliśmy jechać tak jak nas Google prowadził. Przyznam, dość ekstremalną, wąską i krętą droga, pokrytą lodem i posypaną kamieniami. Sam wąwóz nazywany jest Szwajcarskim Grand Canyonem. Wyjechaliśmy późnym popołudniem, przy mglistej i pochmurnej pogodzie, a i tak zrobił na nas spore wrażenie. Zatrzymaliśmy się na platformie widokowej, zamarzając od wody i odczuwalnej temperatury chyba -20. Straciliśmy też w tym wąwozie drona, więc nie pokażę Wam pięknych widoków z lotu ptaka.

7. UROKLIWE MIASTECZKO SAGOGN

Samo Laax jest niewielkie, natomiast w jego pobliżu znajduje się parę urokliwych miasteczek. Jedno z nich udało się nam złapać w przepięknym świetle. Sagogn, to tradycyjna miejscowość, z kościołem w centralnym punkcie. Białe domy z drewnianymi okiennicami oraz klasyczne drewniane domki. Uroki miasteczkom dodaje tło w postaci gór, które przebijają się zza chmur.

8. SER, SER, SER – CZYLI CO ZJEŚĆ i GDZIE?

Niestety podczas naszego wyjazdu restauracje nie były otwarte.

Większość działa w systemie take away. My głównie, jedliśmy na stoku, przy stolikach na zewnątrz. Dwa miejsca godne polecenia:

  • Alp Nagens – to jedna z największych restauracji na stoku. Sporo stołów z panoramicznym widokiem, leżaki i dobre jedzenie. Tylko tutaj znajdziecie dania z serem na stoku.
  • Sagenshutte – tradycyjne miejsce, którego największym atutem jest pies. Koniecznie musicie zaglądnąć w to miejsce.

Co zjeść w Szwajcarii? No tutaj nie będę oryginalna: sery w każdej postaci.

  • Raclette – najczęściej ziemniaki zapiekane z serem i marynowanymi cebulkami. Na stoku podawane były z chlebem z orzechami.
  • Älplermagronen – makaron z sosem serowym (takie nasze kopytka w sosie serowym)
  • Kalberwurst – szwajcarska biała kiełbasa serwowana z grilla
  • Graubunden Gerstensupper regionalna zupa szwajcarska, taki nasz krupnik z boczkiem, gęsta, rozgrzewająca, idealna na stoku
  • Wyjazd do Szwajcarii nie może się odbyć bez spróbowania klasyku: FOUNDE czyli rozpuszczonego sera. Ale uwaga, ta potrawa to nie sam ser, jest tam wino, przyprawy, śmietana, która rozpuszczona jest w specjalnym garnku i podawana z chlebem. No dieta cud, ogólnie jak chcesz być fit to nie jest kraj, do którego powinieneś się wybrać.

Pamiętajcie też o czekoladach, które są kolejnym towarem narodowym. Jak to piszę, zastanawiam się czemu ja tam jeszcze nie mieszkam na stałe, ten kraj ma wszystko co kocham góry, czekoladę i ser 😁

9. RELAX

Zatrzymaliśmy się w hotelu Peaks Place. Ma on sporą strefę spa: basen, jacuzzi, olbrzymie sauny z przeszkleniami. Piękne sauny i możliwość, schłodzenia się w śniegu na dziedzińcu między saunami, robiła wspaniały klimat. Po nartach czy snowboardzie najlepiej zrelaksować się przed kolejnym dniem na stoku.

10. PATRZ I ODDYCHAJ – GÓRSKIE POWIETRZE I TE WIDOKI!

To będzie dobre zakończenie mojego top 10. Widoki! Alpy Szwajcarskie na wyciągnięcie ręki. Przepiękne krajobrazy, specjalne punkty widokowe i czyste powietrze. To powinien być główny cel naszej wyprawy do Szwajcarii.

Ośrodek ma specjalnie oznaczone trasy krajobrazowe. Są też punkty widokowe, z panoramicznymi widokami.

Na trasach są też duże drewniane ławki, gdzie można podjechać, usiąść i podziwiać to co przed nami.

Ciekawostka: z Laax mieliśmy widok na wpisaną na listę UNESCO Arenę Tektoniczną Saradona.

Mam nadzieje, że zachęciłam Was do odwiedzenia Laax!

TAGS
RELATED POSTS

Zostaw wiadomość

ASIEŃKA
Kraków, PL

Niektórzy mówią na mnie Mała Mi... uwielbiam góry, książki o himalaistach, dobre wino i spotkania z przyjaciółmi. Lubię wszystko mieć zaplanowane i tak było całe moje życie… do czasu, aż kiedyś z planowanej ciąży z drugim dzieckiem, zrobiła się ciąża z drugim i trzecim dzieckiem. To była jedna z najważniejszych lekcji w moim życiu... po której, zostałam mamą trójki i zaakceptowałam fakt, że nie wszystko trzeba planować.  Lubię siebie po trzydziestce, pracuję na pełny etat, mam Jasia, Alę i Lenę i męża, którego po 10 latach dalej nazywam swoim najlepszym przyjacielem. Od kiedy możemy wyrobić sobie „Kartę dużej rodziny”, mam chyba więcej energii niż kiedykolwiek. Praktycznie w każdy weekend  organizuję nam wycieczki i spacery po okolicy. Cała nasza trójka na hasło wycieczka siedzi w fotelikach z uśmiechem na ustach. Przez pierwsze dwa lata życia bliźniaczek śmiałam się, że namalowałam na mapie cyrklem kółko o promieniu 200 km od Krakowa i podróżowaliśmy tylko w jego obrębie. Powoli wychodzimy poza kręgi, ale przez ten czas odwiedziliśmy wiele cudownych miejsc i tym chcę się z Wami podzielić. Jeżeli jesteś z Krakowa i okolic, znajdziesz tutaj pomysły na to gdzie pojechać i praktyczne wskazówki o miejscach, które odwiedziłam. Wszędzie jeździmy całą rodziną i kolekcjonujemy chwile, momenty i piękne miejsca w naszych głowach. 

Szukaj