Wypad bez dzieci na nomen omen „bliźniak”, czyli Ćwilin w Beskidzie Wyspowym
Odległość z Krakowa: 1 godz. 15 min
Czas: 50 min (niebieski szlak) z Polany Gruszowca
Długość trasy: 4,2 km
Tym razem bez dzieci, wybraliśmy się w pewne październikowe przedpołudnie, w sumie to bardziej na spacer, niż nie wiadomo jaką wędrówkę, w Beskid Wyspowy. Na ten dzień zapowiadana była w końcu, po wielu deszczowych tygodniach, piękna jesienna pogoda, wiec postanowiliśmy uciec na parę godzin w Beskidy. Dzieciaki poszły do szkoły i przedszkola, a my znaleźliśmy szlak, który pozwolił nam na objechanie w obie strony i przejście na Ćwilin w parę godzin. Udało się nam nawet zaliczyć mały piknik, wypić pyszną herbatkę z miodem, zjeść muffiny dyniowe i podziwiać widoki na niesamowity Beskid Wyspowy z Polany Michurowej.
Ćwilin to jeden z ciekawszych punktów w Beskidzie Wyspowym. Nazwa pochodzi od niemieckiego Zwilling czyli bliźniak. Podświadomie chyba wybraliśmy ten szlak, ciągnie nas do bliźniaków najwyraźniej. Co ciekawe to właśnie na Ćwilinie Kazimierz Sosnowski (propagator turystyki w tym regionie) widząc szczyty Beskidu nazwał go Wyspowym.
Auto zaparkowaliśmy pod sklepem, zaraz za znakiem Kasina Wielka w Gruszowcu. To wieś, która w 44’ została zniszczona, a wiele osób zostało wymordowanych przez Niemców w odwecie za ataki partyzanckie na transporty niemieckie. Czytając o tym mam w głowie podobną historię
mojej najbliższej rodziny z Bielanki na Podhalu, gdzie Niemcy zabili prawie cała rodzine mojego dziadzia, za działalność partyzancką.
Spod sklepu, gdzie znajduje się tez przystanek, podchodzi się kawałek w górę ulicy, gdzie zaczyna się niebieski szlak z Przełęczy Gruszowiec. Szlak szybko wchodzi w las i jest dosyć stromy. Przewyższenie wynosi ok. 400 metrów, wiec można poczuć ten spacer. My zbieraliśmy przy okazji grzyby, wiec często odbijaliśmy w las i schodziliśmy ze szlaku. Sam szlak jest dobrze oznaczony i stosunkowo łatwy. Trasa jest krótka, myślę że 6 latek spokojnie ją przejdzie, dla młodszych dzieci może być troszkę za stromo. My tym razem byliśmy sami, wiec dla nas idealnie, bo krótka trasa z pięknymi widokami. W 2 godziny można z Krakowa znaleźć się na polanie z widokiem na Beskid Wyspowy, siedząc wśród borówek i widząc Tarty na horyzoncie.
Na szlaku znajdujemy krzyż upamiętniający Władysława Kowalczyka, przewodnika beskidzkiego. Docieramy na Polanę Michurową na Ćwilinie i mamy wspaniałe widoki na cały Beskid Wyspowy, Sądecki, Gorce, Babią Górę, Tatry. Na Polanie Michurowej są drewniane stoły przygotowane na
odpoczynek, a pod leszczyną stoi pomnik Jana Pawła II oraz ołtarz polowy postawiony tam w 2000 roku na spotkania młodzieży. Ćwilin jest jedna z ulubionych miejscówek dla paralotniarzy w Beskidzie, nam udało się też jednego spotkać i sfotografować. Kiedyś polana wykorzystywana była pod wypas owiec, teraz porośnięta jest borówkami i powoli samo siejącymi się tam drzewami. Borówki w osłonie jesiennej robią wrażenie, czerwone i pomarańczowe kolory polany kontrastują z horyzontem. Jest przepięknie, a mi osobiście Ćwilin przypomina trochę połoniny Bieszczadzkie, do których mam sentyment.
Z Polany Michurowej podchodzi się kawałek na szczyt Ćwilin, gdzie jest tabliczka oraz mapa całego Beskidu Wyspowego. My schodzimy tą samą drogą, znowu lekko schodząc ze szlaku w poszukiwaniu grzybów, w końcu jesień rządzi się swoimi prawami. Znajdujemy w ten sposób ambonę w środku lasu, a pod nią polanę prawdziwków.
Polecam Ćwilin na przewietrzenie głowy i szybki wypad z pięknymi widokami.