Europa Poradnik podróży Włochy Wycieczki z dziećmi

Alpe di Siusi – idealny region narciarski dla rodzin

By
on
6 lutego 2022

ALPE DI SIUSI (z niem. Seiser Alm) to region w Dolomitach, który mogę Wam śmiało polecić na zimowe ferie z dziećmi. Szkółki narciarskie, szerokie i rozległe trasy, piękne widoki i pyszne jedzenie, sprawiają, że planujemy wrócić za rok. Południowy Tyrol, czyli przedziwna mieszkanka
włoskiego luzu, słońca i austriackiej precyzji i porządku. Ten niesamowity region ma 300 dni słonecznych w roku, co powinno być reklamą samą w sobie.


Region Południowego Tyrolu znajduje się tylko 11 godzin autem z Polski, a obszar o jakim mówię jest oddalony tylko godzinę dogi od słynnego przejścia włoski- austriackiego Brennero. Południowy Tyrol z niem. Südtirol, a po włosku Alto Adige, to mieszanka dwóch kultur, stąd też
wszystkie nazwy znajdziecie w obu językach.

Alpe di Siusi to ośrodek będący najwyżej położona halą wysokogórska w Europie. Znajdziemy w nim 60 km tras i połączenie ze znanym i dużo trudniejszym regionem Val Gardena. Przez Val Gardenę mamy też dostęp do słynnej trasy narciarskiej Sella Ronda, o której słyszałam tyle, że
nie mogłam się na nią nie wybrać. Alpe di Siusi ma widok na majestatyczne masywy Sasso Lungo, Sasso Piato, Punta d’Oro, a w tle panoramę Alp, ciągnących się na horyzoncie. To piękny region narciarski, który może pogodzić potrzeby osób dopiero uczących się jeździć i takich, którzy
pragną narciarskich wyzwań (tutaj trzeba przenieść się do Val Gardeny).

Alpe di Siusi ma sporo łatwych i średnich tras, arena jest rozległa i ma świetna infrastrukturę. Zarówno przy zakwaterowaniu jak i przy wyborze szkółki narciarskiej skorzystaliśmy z oferty PortaSki. Janek miał szkółkę od 10:00 do 16:00 oraz lunch w ciągu dnia. Dzieci codziennie jadły w jednej z restauracji, gdzie miały wydzieloną salę. Sama szkółka zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie, Janek był zachwycony, zrobił spory progres i miał dużo frajdy z opowieści trenera, który był byłym GOPRowcem.

VAL GARDENA
Alpe di Siusi połączone jest z Val Gardeną poprzez kursujący między dolinami autobus. Jak zjedziemy do dolnej kolejki Florian znajdziemy tam autobus, który kursuje średnio co pół godziny, bilet w obie strony to 15 euro z 2 osoby. Sama przejażdżka autobusem jest niesamowita i dostarcza wrażeń ekstremalnych, przynajmniej dla kogoś kto ma lek wysokości. Wąska ścieżka, przejazd przez przełęcz i zawieszanie się na zakrętach wielkiego autobusu na łańcuchach, mogłam przeżyć tylko dzięki piersiówce z Jagierem, ale warto.

Val Gardena to znany ośrodek narciarski ze słynną FISowską trasą: Saslong. 175 kilometrów tras, sporo czerwonych i czarnych. Bliskość masywów oraz strome zbocza robią wrażenie. W porównaniu z Alpe di Siusi czeka nas tutaj więcej zacienionych, ostrych tras, przygotowanych dla profesjonalnych narciarzy. Słynny Saslong, trasa zjazdowa pucharu świata sprawi, że poczujecie jak palą Was uda. Ale bez przesady są tu także łatwiejsze, panoramiczne trasy.

ZIP LINE

Osobom o mocnych nerwach i lubiących ekstremalne zabawy polecam Zip Line. Zaraz po wyjeździe kolejką Monte de Suera jest lina do przejazdu w dół wzgórza. Jedzie się z prędkością 100km/h, około 1500 metrów, zapiętym w specjalnej uprzęży.


Karnety można kupić na region ValGardena/Alpe di Siusi albo tzw. Dolomiti Superski, który obejmuje 16 aren i 1200 km tras. Karnet w tym roku dla osoby dorosłej to 305 euro za sześć dni. Dzieci do 8 roku życia, mają free skipass (bezpłatny).

SELLA RONDA

Kończąc temat tras i aren, została mi jeszcze słynna – Sella Ronda. Karuzela narciarska, która powinna być na koncie każdego narciarza. To 42 kilometry tras, które pokonujemy zjeżdżając i przemieszczając się kolejkami między dolinami. To właśnie ze względu na Sella Rondę muszę
wrócić, nasz wybór padł bowiem na jedyny pochmurny dzień w ciągu całego tygodnia, chociaż nawet przy chmurach i kiepskiej pogodzie, uważamy, że warto przejechać tą trasę.

My zaparkowaliśmy w Santa Cristina ValGardena (kolejka na Saslong). Tam wbiliśmy się na zieloną trasę Sella Rondy. Trasy są dwie pomarańczowa i zielona, trzeba wybrać jedna z nich i poruszać się za wybranym kierunkiem, pilnując znaków. Lekkim utrudnieniem jest fakt, że na mapie trasy opisane są numerami wyciągów, a nie tras, po których się zjeżdża. Przejeżdża się przez areny Val di Fassa, Arabba, Marmolada
czy Alta Badia. Krąży się wokół masywu Sella Ronda, który objeżdża się zahaczając o te wielkie areny narciarskie.

Opinie o Sella Rondzie są podzielone, my zdecydowanie jesteśmy na tak, ze względu na widoki i możliwość przejechania, chociaż kawałka wielkich i znanych aren narciarskich. Nam przejechanie Sella Rondy zajęło 3,5 godziny, szczerze mówiąc nie wiemy czemu straszono nas, że jest wymagająca i zajmuje cały dzień. Faktycznie wariant zielony można skończyć na czarnym Saslongu i często prowadzi czerwonymi trasami, ale dla nawet średnio jeżdżącego narciarza nie powinna stanowić problemu.

Po około 10 latach wróciliśmy do Włoch na narty, przypomniałam sobie, że to słońce i smak włoskiego jedzenia sprawia, że Włochy mają swój urok.

Następny post planuję o miejscówkach z jedzeniem i naszej top restauracji na stoku, która musicie odwiedzić będąc w Alpe di Siusi.

TAGS
RELATED POSTS

Zostaw wiadomość

ASIEŃKA
Kraków, PL

Niektórzy mówią na mnie Mała Mi... uwielbiam góry, książki o himalaistach, dobre wino i spotkania z przyjaciółmi. Lubię wszystko mieć zaplanowane i tak było całe moje życie… do czasu, aż kiedyś z planowanej ciąży z drugim dzieckiem, zrobiła się ciąża z drugim i trzecim dzieckiem. To była jedna z najważniejszych lekcji w moim życiu... po której, zostałam mamą trójki i zaakceptowałam fakt, że nie wszystko trzeba planować.  Lubię siebie po trzydziestce, pracuję na pełny etat, mam Jasia, Alę i Lenę i męża, którego po 10 latach dalej nazywam swoim najlepszym przyjacielem. Od kiedy możemy wyrobić sobie „Kartę dużej rodziny”, mam chyba więcej energii niż kiedykolwiek. Praktycznie w każdy weekend  organizuję nam wycieczki i spacery po okolicy. Cała nasza trójka na hasło wycieczka siedzi w fotelikach z uśmiechem na ustach. Przez pierwsze dwa lata życia bliźniaczek śmiałam się, że namalowałam na mapie cyrklem kółko o promieniu 200 km od Krakowa i podróżowaliśmy tylko w jego obrębie. Powoli wychodzimy poza kręgi, ale przez ten czas odwiedziliśmy wiele cudownych miejsc i tym chcę się z Wami podzielić. Jeżeli jesteś z Krakowa i okolic, znajdziesz tutaj pomysły na to gdzie pojechać i praktyczne wskazówki o miejscach, które odwiedziłam. Wszędzie jeździmy całą rodziną i kolekcjonujemy chwile, momenty i piękne miejsca w naszych głowach. 

Szukaj