Bieszczady z dziećmi cz.2

Bieszczady Podkarpacie Polska Wycieczki z dziećmi
By
on
23 sierpnia 2020

Długość wycieczki: 3 dni
Odległość od Krakowa: 4 godziny

Dzień 3

Trzeciego dnia mamy szansę na trochę słońca, wiec plan mamy ambitny. Zaczynamy od Kolejki Bieszczadzkiej, która zamawiamy już tydzień przed wyjazdem. Na stronie https://kolejka.bieszczady.pl najlepiej sprawdzić w jakich dniach i godzinach oraz z jakich przystanków kursuje kolejka w danym dniu. Kolejka cieszy się dużą popularnością szczególnie w lecie, wiec najlepiej zarezerwować bilety przez internet. Kolejka ma główny peron w Majdanie koło Cisnej, a trasy przejazdowe dochodzą do Przysłupia lub Balnicy. Sama stacja Główna jest ciekawa i można w niej zobaczyć stare kolejki i zabytkowe budynki. Sam przejazd trwa około 2 godziny, trasa jest malownicza, a sama kolejka stanowi atrakcje dla maluchów. W Przysłupiu kolejka zatrzymuje się na 30 min, w sumie to w szczerym polu. Są natomiast 3 czy 4 kramiki i jeden sklep, polecam zakupić od pana ze straganu chleb ze smalcem z borowikami i drożdżówki z jagodami!

Pogoda podczas tego wyjazdu była na tyle kapryśna, ze po kolejce złapała nas kolejna ulewa. Wróciliśmy do domku na lunch i postanowiliśmy podjechać nad jezioro Myczkowskie. Łączy się z nim pewna miłosna historia, bez której by mnie chyba nie było na świecie, w każdym bądź razie
na hasło jezioro Myczkowskie u mnie w rodzinie pojawiają się wielkie uśmiechy na twarzy i każdy opowiada swoją wersje wydarzeń. Samo jezioro nie wyróżnia się za bardzo, aktualnie można znaleźć sporo zdjęć w sieci, gdzie na jednym z brzegów zrobione jest serce z krzewów. Serce widoczne jest z parkingu, który mija się jadąc z Myczkowiec do Soliny. Z parking można zejść na pomost albo podziwiać widok na serce. Powstało jako dowód miłości męża do tragicznie zmarłej żony.

Prosto znad jeziora Myczkowskiego pojechaliśmy na zaporę w Solinie. Chcieliśmy przejść na druga stronę, ale w połowie drogi złapała nas burza i musieliśmy uciekać. Dzieci bardzo cieszył deszcz i wielkie ryby, które obserwowały z zapory.

Na wieczór znowu wyszło słońce, wiec dzień zakończyliśmy w Polańczyku na rowerkach wodnych. Poza rowerkami, można też wykupić rejs statkiem czy żaglówką. Pomimo tego, że pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie, dzień należał do bardzo aktywnych i udanych.

Na pożegnanie dostaliśmy jeszcze domowej roboty proziaki od naszych gospodarzy w Szumilowych domkach, co było idealnym zakończeniem bieszczadzkiego dnia.

Dzień 4

Prosto z Bieszczad, jechaliśmy na Chorwację, dlatego w ostatni dzień zaplanowaliśmy tylko wizytę w Wiejskim Zoo w Polańczyku www.wiejskiezoo.pl. To miejsce, w którym każde dziecko będzie szczęśliwe. Są tam zagrody ze zwierzątkami (króliki, cielak, kozy, owce, nutrie, osioł, pawie, bażanty czy koń). Przy wejściu można wykupić karmę dla zwierząt i nakarmić czy pogłaskać zwierzątka. W Wiejskim Zoo znajdziecie też olbrzymi plac zabaw, park linowy, staw czy dmuchane pontony. Można wydoić sztuczną krowę, strzelać z procy angry birdsem czy zerknąć na warzywny ogródek. Można przejechać się na kucyku i przejść zielony labirynt. Nasze dzieci były zachwycone i bawiły się doskonale, obsługa w parku jest bardzo miła. Ja takie miejsca odwiedzam z samego rana, żeby uniknąć tłumów, tym razem o 9:00 rano byliśmy pierwsi na karmieniu zwierzaków.

TAGS
RELATED POSTS

Zostaw wiadomość

ASIEŃKA
Kraków, PL

Niektórzy mówią na mnie Mała Mi... uwielbiam góry, książki o himalaistach, dobre wino i spotkania z przyjaciółmi. Lubię wszystko mieć zaplanowane i tak było całe moje życie… do czasu, aż kiedyś z planowanej ciąży z drugim dzieckiem, zrobiła się ciąża z drugim i trzecim dzieckiem. To była jedna z najważniejszych lekcji w moim życiu... po której, zostałam mamą trójki i zaakceptowałam fakt, że nie wszystko trzeba planować.  Lubię siebie po trzydziestce, pracuję na pełny etat, mam Jasia, Alę i Lenę i męża, którego po 10 latach dalej nazywam swoim najlepszym przyjacielem. Od kiedy możemy wyrobić sobie „Kartę dużej rodziny”, mam chyba więcej energii niż kiedykolwiek. Praktycznie w każdy weekend  organizuję nam wycieczki i spacery po okolicy. Cała nasza trójka na hasło wycieczka siedzi w fotelikach z uśmiechem na ustach. Przez pierwsze dwa lata życia bliźniaczek śmiałam się, że namalowałam na mapie cyrklem kółko o promieniu 200 km od Krakowa i podróżowaliśmy tylko w jego obrębie. Powoli wychodzimy poza kręgi, ale przez ten czas odwiedziliśmy wiele cudownych miejsc i tym chcę się z Wami podzielić. Jeżeli jesteś z Krakowa i okolic, znajdziesz tutaj pomysły na to gdzie pojechać i praktyczne wskazówki o miejscach, które odwiedziłam. Wszędzie jeździmy całą rodziną i kolekcjonujemy chwile, momenty i piękne miejsca w naszych głowach. 

Szukaj